Trema. Wróg czy przyjaciel?

trema_wystapienia_publiczne

Pada hasło trema… i od razu robi się jakoś nieprzyjemnie. Szczególnie gdy wiesz, jak ona smakuje. Czym jest ta słynna sceniczna trema? Czy masz na swoim koncie niekoniecznie udane wystąpienia, a każde kolejne przyprawia Cię o dreszcze? Chciałbyś raz na zawsze móc nad nią zapanować? Mogę Ci w tym pomóc! Spytasz pewnie: „jak?”. Czytaj dalej.

Trema pojawia się znienacka:

Nie tylko na scenie, ale również podczas nagrania czy rozmowy przed kamerą. Dopada podczas szkolenia, wywiadu i prezentacji. Zwykle chwyta Cię za gardło tuż przed wystąpieniem i na samym jego starcie. Czasami z szyderczym uśmiechem pojawia się podczas wpadki.

Cechy tremy:

Trema odbierze Ci pewność siebie, spłyci oddech, przejmie kontrolę nad Twoim ciałem oraz umysłem. Twój głos i dłonie będą drżące. Poliki zaleją się rumieńcem, a serce zacznie walić jak szalone. Ślina odparuje, pozostawiając nieprzyjemną suchość w ustach.

Trema w badaniach:

W badaniach ankietowych trema związana z wystąpieniami publicznymi znajduje się w ścisłej czołówce ludzkich lęków. W niektórych przypadkach wyprzedza nawet strach przed śmiercią. Niesłusznie. Trema jest Twoim sprzymierzeńcem i tak należy ją traktować.

Jak radzić sobie z tremą:

Do dyspozycji masz całkiem spory wachlarz technik radzenia sobie z tremą. Musisz przećwiczyć je na sobie i zacząć stosować kombinację 3-4 najlepszych dla Ciebie metod. Znajdziesz ich wiele w moim kursie online „Zawładnij Sceną i Ekranem”.

Moje doświadczenia z tremą:

Możesz się zastanawiać, jak wyglądało to u mnie? W końcu występuję zawodowo na scenie i przed kamerą od połowy lat 90 tych. Początki nie były kolorowe, żeby nie powiedzieć mizerne. Pierwszy występ przed mikrofonem zaliczyłem już w przedszkolu i nigdy nie zapomnę mojej reakcji, gdy usłyszałem swój głos z taśmy. Nie mogłem się poznać i bardzo mi się nie podobał. Częściowo miałem do tego prawo, bo miałem ogromne problemy z dykcją i wymową.

 

Moi kochani rodzice są niesłyszący, a to naturalnie pierwsi i najważniejsi nauczyciele, stąd ten kiepski start w jakościowe życie konferansjera. Jednak nie ma rzeczy niemożliwych, co udowodniłem, błyszcząc obecnie perfekcyjną dykcją i radiowym głosem. Często słyszę ten komplement i znając swoje dawne problemy, zawsze się wewnętrznie rozczulam, będąc podziwianym za moje narzędzie pracy.

 

Pierwsze wystąpienia przed kamerą? Panika. Nie wiedziałem, co i jak powiedzieć, brak mi było pewności siebie i z przerażeniem w oczach rozglądałem się dookoła. Teraz wręcz trudno mi w to uwierzyć, bo kamera, od 25 lat, jest nie tylko moim narzędziem pracy, ale też moim przyjacielem. Tak ją traktuję. Jako kogoś mi bliskiego.


Jak objawiała się u mnie trema? Raczej standardowo, choć trudno mi teraz przypomnieć sobie szczegóły (mam wybiórczą pamięć). Na pewno mnie nie paraliżowała, co na początek było dobrym sygnałem. Pierwsze wystąpienia miałem już w przedszkolu, a bardziej odpowiedzialne w ósmej klasie podstawówki (zostałem wybrany przez dyrekcję na oficjalnego prowadzącego wszystkie imprezy szkolne. Ja z mikrofonem i cała szkoła po drugiej stronie).

Czy wciąż mam tremę?

Po prawie 30 latach wystąpień na scenie czy przed kamerami w najróżniejszych rolach i kombinacjach trema powinna mi być całkiem obca. Na szczęście tak nie jest. Nadal ją odczuwam i jest to dobry znak. Jednak nie da się jej u mnie zauważyć czy usłyszeć i zazwyczaj znika po 10-15 sekundach. Zwykle jest to trema fizjologiczna, objawiająca się zimnymi, spoconymi dłońmi czy rumieńcem na twarzy. To właśnie nad nią najtrudniej jest zapanować. Trema w sferze mentalnej działa na mnie już tylko jako sceniczny afrodyzjak.

Co z dzisiejszej perspektywy, poradziłbym sobie, gdy zaczynałem? Uczyć się od lepszych od siebie. Ja zawsze byłem samoukiem i do wszystkiego musiałem dochodzić sam metodą prób i błędów. Teraz wiem, że ten proces można przyspieszyć. Sam staram się skracać innym drogę do ich sukcesu. Nie tylko scenicznego.

Czy zdarzały mi się stresogenne wpadki? Owszem, na szczęście dziś mogę opowiadać je jako śmieszne anegdoty. Opowiem Ci jedną. Cóż, więc raz spadłem ze sceny (na szczęście na nogi i pięknie to ograłem… Tadaam!). Na scenie na chwilę zostawiłem gości samych sobie. Była wśród nich ówczesna Prezydent m.st. Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz Śp. Premier Tadeusz Mazowiecki. Trochę ich zaskoczyłem nagłym zniknięciem, zapowiadając uroczyste krojenie przez nich tortu na Paradzie Schumana. Zdarzyło się mi się też niezręczne przejęzyczenie, które w ułamku sekundy zmieniło niewinne zdanie w erotyczną propozycję 😉 To wszystko w towarzystwie samych kobiet. Zakończyło się salwami śmiechu… nie było innej ucieczki.

Jeśli miałbym dać Ci tylko jedną radę, będzie ona brzmiała: 

„Nie uciekaj przed tremą. Zaprzyjaźnij się z nią i naucz kontrolować!”

A jeśli potrzebujesz, aby ktoś Ci w tym pomógł, to z przyjemnością będę dla Ciebie tym kimś.